Jeżeli przyjrzymy się konstrukcji wykroczeń pospolitych, np. drogowych czy innych opisanych w Kodeksie wykroczeń i porównamy je z przestępstwami i wykroczeniami karnymi skarbowymi to zauważymy istotną różnicę w odpowiedzialności za czyny, które charakteryzują się znikomą społeczną szkodliwością. W Kodeksie Wykroczeń odpowiada za wykroczenie sprawca czynu zabronionego, który jest po prostu społecznie szkodliwy. Już sam fakt opisania danego zachowania w Kodeksie wykroczeń jako czynu zabronionego, np. przekroczenie prędkości na drodze publicznej, powoduje, że możemy mówić, iż jest to zachowanie społecznie szkodliwe i sprawca podlega ukaraniu. Chociażbyśmy uważali, że te przekroczenie prędkości o nawet 5 km/h to nic wielkiego i tłumaczyli policjantowi, że nic się nie stało oraz nikt nie zginął to jednak, gdy staniemy w obliczu sądu to raczej nie spodziewajmy się, że unikniemy kary. Natomiast w Kodeksie karnym skarbowym (dalej również „k.k.s.”) odpowiada jedynie sprawca czynu zabronionego, którego społeczna szkodliwość jest wyższa niż znikoma.
Jaki ma to wpływ na Twoją odpowiedzialność za niezłożenie w terminie deklaracji podatkowej, pliku jpk czy niezapłacenie w terminie podatku przez Twojego klienta dowiesz się z niniejszego artykułu.
Zgodnie z art. 1 § 2 k.k.s. nie jest przestępstwem skarbowym lub wykroczeniem skarbowym czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma. Zatem aby sprawca ponosił odpowiedzialność karną skarbową czyn musi być społecznie szkodliwy i to w stopniu wyższym niż znikomy. Już w Starożytności Rzymianie wyznawali zasadę:
nullum crimen sine periculo sociali. Nie ma przestępstwa bez społecznego niebezpieczeństwa. Ta zasada została przełożona do Kodeksu karnego skarbowego. W pragmatycznie nastawionym prawie karnym skarbowym klauzula znikomej społecznej szkodliwości czynu wyrażona w art. 1 § 2 k.k.s. pełni funkcję eliminacji spraw błahych. Zasada ta wyznacza również granicę opłacalności ścigania karnego skarbowego. Ustawodawca przyjął założenie, że czyny charakteryzujące się znikomą społeczną szkodliwością nie stanowią wykroczenia i przestępstwa skarbowego oraz teoretycznie nie opłaca się ścigać sprawców takich występków.
Co bierze się pod uwagę przy ocenie społecznej szkodliwości czynu? Mówi o tym art. 53 § 7 k.k.s. Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu zabronionego bierze się pod uwagę:
- rodzaj i charakter zagrożonego lub naruszonego dobra,
- wagę naruszonego przez sprawcę obowiązku finansowego,
- wysokość uszczuplonej lub narażonej na uszczuplenie należności publicznoprawnej,
- sposób i okoliczności popełnienia czynu zabronionego,
- postać zamiaru,
- motywację sprawcy,
- rodzaj naruszonej reguły ostrożności i stopień jej naruszenia.
Te wszystkie okoliczności powinny być brane pod uwagę przez urzędnika w trakcie prowadzonego postępowania mandatowego czy dochodzenia.
O znikomym stopniu społecznej szkodliwości czynu może zaś decydować np. minimalna szkoda wyrządzona dobru prawnemu czy sposób zachowania sprawcy, nie zasługujący na szczególne potępienie. Należy zwłaszcza odpowiedzieć na pytanie czy zachowanie sprawcy charakteryzowało szczególnie złe nastawienie, motywacja zasługująca na potępienie lub choćby znaczącą krytykę. Należy sprawdzić czy sprawca ma osobisty lub służbowy interes w tym aby popełnić czyn zabroniony.
A jak to wygląda w praktyce? Pamiętam jak zaczynałem pracę w urzędzie skarbowym w komórce karnej skarbowej w 2002r. to niejednokrotnie ustawiały się kolejki osób wezwanych do ukarania za różnego rodzaju występki. Tak naprawdę nie było istotne dlaczego osoba spóźniła się np. ze złożeniem deklaracji. Zazwyczaj klient niewiele się tłumaczył i pokornie przyjmował mandat. A i też pamiętam słowa ówczesnej szefowej, że „karny (przyp. dział urzędu skarbowego zajmujący się prowadzeniem postępowań karnych skarbowych) jest od karania, a nie od umarzania". Nawet jeżeli urzędnik chciał odstąpić od ukarania np. z uwagi właśnie na znikomą społecznie szkodliwość czynu to nie wyrażał na to zgody jego przełożony. Z drugiej strony jeżeli urzędnik się uparł to i tak kierowany był akt oskarżenia, a dopiero na etapie sądu stwierdzano znikomą społeczną szkodliwość czynu i postepowanie umarzano. Na przestrzeni lat podejście się zmieniało. Urzędy „zarobione” były ilością spraw, w których było wiele czynności do zrobienia, procedura była taka sama jak w przypadku poważnych przestępstw, a pieniędzy z tego nie było wiele.
Obecnie w urzędach skarbowych obowiązują wytyczne, z których może wynikać, że np. deklaracja miesięczna złożona 3 dni po terminie nie wymaga reakcji fiskusa, a np. deklaracja roczna złożona w terminie 7 dni od upływu terminu nie będzie ścigana. Co więcej organ podatkowy w tego typu wypadkach wyśle pismo uprzejmie informujące, że następny występek spotka się z działaniem i może stanowić wykroczenie skarbowe.
Co w sytuacji, gdy jako księgowi otrzymamy już wezwanie do ukarania za tę nieszczęsną deklarację czy plik jpk po terminie. Jak bronić się przed organem prowadzącym sprawę. Tu można użyć argumentów o znikomej społecznej szkodliwości czynu, o ile oczywiście występują.
I tak. Jeżeli z deklaracji, którą nie złożyliśmy w terminie nie wynika podatek do zapłaty to możemy podkreślać, że jest to naruszenie formalne, nie nastąpiło uszczuplenie podatku, a ostatecznie obowiązek został wypełniony. Jest bowiem różnica pomiędzy osobą, która nie ma zamiaru złożenia deklaracji w ogóle, a tym który jedynie opóźnił się w jej złożeniu.
Należy również podkreślić, że w przeszłości nie zdarzały się nam takie sytuacje i ewentualnie opisać przyczyny złożenia deklaracji po terminie. Być może była to awaria sprzętu, choroba pracownika tuż przed terminem VAT-u i niemożność załatwienia zastępstwa.
Podnosiłbym również argument braku zamiaru popełnienia czynu zabronionego. Jaki interes ma księgowy w tym, aby nie składać w terminie deklaracji podatkowej swojego klienta. Naraża on tym samym jego na nieprzyjemności ze strony urzędu chociażby poprzez sam udział w postępowaniu karnym czy konieczność tłumaczenia się przed organem. Księgowy nie ma z tego powodu żadnej gratyfikacji i interesu finansowego. Co więcej, naraża na szwank swoją reputację, a być może i finanse poprzez konieczność udzielenia rabatu za kiepsko wykonaną usługę.
Jeżeli z deklaracji wynika kwota do zapłaty to zwróćcie również uwagę na argument czy klient otrzymał informację umożliwiającą mu zapłatę podatku w terminie i czy ten podatek został w terminie uiszczony. Ważne jest również nastawienie sprawcy do obowiązku: czy celowo nie złożył deklaracji, czy wynikało to z przyczyn organizacyjnych bądź niedbalstwa.
Podobnie przy czynach polegających na niepłaceniu w terminie podatku. Tu możemy użyć argumentu o niskiej kwocie podatku. Jest różnica czy nie wpłacamy w terminie 23 zł, czy 23.000. Często urzędnicy używają kontrargumentu, że te 23 zł niewpłacone przez 1 mln podatników daję potężną sumkę. I owszem. Ale pamiętajmy, że zgodnie z orzeczeniami sądów okoliczności wpływające na karalność danego sprawcy powinny być rozpatrywane indywidualnie na kanwie konkretnej sprawy. Ponadto inaczej powinno być rozpatrywane niewpłacenie podatku w ogóle, a wpłacenie go wprawdzie po terminie, ale z odsetkami. Odmiennie też powinny być ocenione sprawy podatników wpłacających po terminie podatek bez wezwania w tym zakresie, z własnej inicjatywy.
Ugranie czegokolwiek przed fiskusem nie jest łatwe, ale nie niemożliwe. Myślę, że warto próbować. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze skonstruowane i uargumentowane pismo w sprawie może spowodować odstąpienie od ukarania. Stwierdzenie, że czyn popełniony charakteryzuje się znikomą społeczną szkodliwością powinno skutkować umorzeniem postępowania karnego skarbowego.
Oczywiście w sprawach poważnych, posądzenia o przestępstwo skarbowe czy udział w wyłudzeniach VAT argument o znikomej społecznej szkodliwości czynu „nie chwyci”. Tu zalecam kontakt z adwokatem.